Pokemon Unova History

Przeżyj przygodę w regionie Unova

Ogłoszenie


#1 2012-07-18 12:58:27

 Hiroshi

http://img855.imageshack.us/img855/1486/adminxr.png

43450501
Zarejestrowany: 2012-07-01
Posty: 1225
Punktów :   
Starter: Eevee
Ulubiony Pokemon: Luxray, Braviary, Lucaro
Ulubiony Typ: Elektryczny i Mroczny
WWW

Komisariat

Komisariat
Jesteś gotów pomóc prawu? Jeśli tak to dobrze trafiłeś! Pamiętaj im dłuższy post tym więcej kasy. 

Wynagrodzenie:
500 - 760 zł
Dni Pracy:
Piątek, Sobota
Pt - 21:30 godz - 22:40 So - 22 godz. - 23 godz. 


Karta Postaci

~UnfamiliarDex~

~~PokeLife~~

http://www.pokestadium.com/pokemon/sprites/handheld/black-white/animated/5.gif

~ Maskotka ~
http://www.virtuadopt.com/images/adoptables/2285444.png
http://www.virtuadopt.com/images/adoptables/2285464.png

Offline

 

#2 2012-08-03 21:39:26

 kowalt

http://img6.imageshack.us/img6/1443/trenerp.png

8690674
Zarejestrowany: 2012-07-21
Posty: 1246
Punktów :   
Starter: Joltik - Webby
Ulubiony Pokemon: Duet Charizarda i Scythera
Ulubiony Typ: Mrok

Re: Komisariat

Postaram się by była to opowieść. Na ile mi wyjdzie zobaczymy. Będzie to moja pierwsza taka próba. Trzymajcie kciuki. Jak ktoś będzie czytał to będzie mi bardzo miło. Jak nie to nie będę płakał.

Epizod I. Rejestracja.

Po wyczerpującej pacy w schronisku postanowiliśmy przybyć tutaj. Z Webbym na ramieniu wchodzę do budynku komisariatu. Sam budynek nie był zbyt wielki. W końcu był to wiejski komisariat. Ale od czegoś trzeba zacząć. Z czasem może zostaniemy przeniesieni gdzieś bliżej miasta. Potem do miasta. W końcu dostaniemy być może odznakę policyjną. Wtedy bylibyśmy prawdziwymi Policjantami. Ale póki co pewnie czeka nas pilnowanie porządków w tej wiosce. No nic. Pewni siebie wchodzimy na posterunek. Naszym oczom ukazał się nieduży pokój. Tak właściwie to była tu poczekalnia wraz z recepcją. Na recepcji siedział jakaś kobieta. Widać że była znużona pracą. Nie dziwię się. Praca recepcjonistki na wiejskim komisariacie nie należy pewnie do szczytu jej marzeń. Kobieta obejrzała nas od stóp do głów i spytała:
Co znowu? Kolejny napad? Czy tobie też coś ukradli? A może chcesz złożyć skargę? Czyżby gruby Joe znowu coś nabroił?

Trochę przerażony jej pytaniem spojrzałem na nią.
Jaki gruby Joe? Jaka napaść. Czyżby coś im znikało? Napady? Myślałem że to spokojna mieścina. Ciekawe. Muszę się tym zainteresować. Może moja praca nie będzie wcale taka nudna jak przypuszczałem. – myślę zszokowany dawką informacji jaką można wywnioskować z wypowiedzi znudzonej kobiety.

Niezupełnie. Chciałbym pomóc. A właściwie chciałbym dołączyć na służbę. Mam zamiar ścigać przestępców. – odpowiadam. Staram się by brzmiało to tak że jestem pewny swojej decyzji.

Kobieta jeszcze raz mnie obejrzała. Jej uwagę zwrócił Pokemon na moim ramieniu.

- Mówisz że chcesz ścigać przestępców. I chcesz to robić z tym Joltikiem? – spytała wskazując na Pokemona. To był jej błąd. Dobrze że w ostatniej chwili złapałem mojego pajączka. Inaczej Pokemon skrzywdziłby tą kobietę.

- Może i jest mały. Ale proszę mi uwierzyć że jest świetnym wojownikiem. Razem na pewno zdołamy wam pomóc. – zapewniam kobietę. Nie zapałałem do niej jakimiś miłymi uczuciami. Ona chyba też mnie nie polubiła. Ale udowodnię jej że będziemy lepsi niż cały jej ten zawszony komisariat.

- Co jest skarbeńku? Ktoś Cię nachodzi? - Usłyszałem głos mężczyzny. Już po samym głosie słyszałem że należy do kogoś dużego i pewnego siebie. Nie pomyliłem się. Moim oczom ukazał się prawie dwumetrowy, umięśniony facet.

- Jestem Steven. Z tego co słyszałem chcesz zostać funkcjonariuszem. No dobrze. W takim razie zobaczymy czy przejdziesz nasze testy. Ale wiedz że to ja Cię przetestuje. – Powiedział facet i mrugnął do rejestratorki. Widać że coś knuli. Do tego byli pewnie parą. Wiedziałem że dostanę wciry. Ale nie mogę się poddać. Udowodnię im że jestem zdolny do tej pracy. Choćbym miał powalić faceta jedną ręką to postaram się to zrobić.

Tak. Chce zostać Policjantem. Wróć. Detektywem. Chcę pracować dla was ale nie z wami. Ale i do tego będę musiał przejść testy. Jestem gotowy! A tak w ogóle nazywam się Kowalt. Lepiej zapamiętaj to imię! – odpowiadam facetowi.

On uśmiechnął się złośliwie. Więc miałem rację. Pewnie specjalnie będzie mi utrudniał testy. Ale mam to w głębokim poważaniu. Przybyłem tu z celem i go wypełnię. A jak nie. To trudno. Ale będę wiedział że zrobiłem wszystko. No pozostanie mi jeszcze podpalenie komisariatu. Ale to innym razem.

Kobieta zapisała moje dane. Widać że to już byłą gra pomiędzy mną a nimi. Pytała mnie o wiele rzeczy których na pewno nie było w formularzu. Ale ja odpowiadałem na wszystko. W końcu nie mam nic do ukrycia. Przykłady złośliwszych pytań? Proszę bardzo. Pytała o datę poczęcia mnie. Albo o moje najbardziej traumatyczne przeżycie dzieciństwa. Wiedziałem że będę przechodził testy psychologiczne ale nie teraz. Ona powinna pytać tylko o dane osobowe. Nie omieszkałem wspomnieć o tym parę razy.

Jak to się skończy i mi się powiedzie, zrobię wszystko by ich wygryźć. Choćbym musiał się ich pozbyć! – myślę już planując zemstę. Po godzinnym wywiadzie w końcu się udało. Zabrała mój kwestionariusz i kazała przyjść jutro o piątej rano. Teraz było już po dziesiątej wieczorem. Specjalnie mnie przytrzymała. Jędza!

Pewny że do jutro przyszykują się by sprawić mi piekło wyszedłem. Udałem się do mojego tymczasowo wynajmowanego mieszkanka. Wypuszczam tam moje Pokemony i objaśniam sytuację. Proszę ich by się porządnie naszykowały. One podzielały moją zawziętość. Nawet Fisher chciał by nam się powiodło. Spokojny o nich położyłem się spać. Wiedziałem że to będzie najdłuższa noc w moim życiu. Ale to jeszcze nic. Jutrzejszy dzień będzie najgorszym i najtrudniejszym w moim życiu.

Offline

 

#3 2012-08-03 22:11:26

Artemis Fowl

http://img6.imageshack.us/img6/1443/trenerp.png

Zarejestrowany: 2012-07-29
Posty: 412
Punktów :   
Starter: Sandile
Ulubiony Pokemon: Krookodile
Ulubiony Typ: Ziemia

Re: Komisariat

- Muszę szybko powiadomić najbliższy Komisariat Policji! - stwierdził w myślach i ruszyłem szybkim krokiem w kierunku pożądanego budynku
Padał deszcz, byłem cały przemoknięty, ale sprawiedliwość wzywa i muszę jak najszybciej powiadomić organy zajmujące się tymi rzeczami. Przedemną stał potężny budynek, wszedłem przez samo otwierające się drzwi do głównego holu. W pomieszczeniu znajdowała się masa osób, a szczególnie trenerzy ze skargami, a wszystkie kierowały się pod jeden adres - Peter Claw. Jest to członek organizacji Magnum, założonej nie dawno zresztą.
- Oficer Jenny! - zawołałem na widok kobiety
- Musi mi pani szybko pomóc, a tak naprawdę młodemu trenerowi, który teraz walczy z kilkoma typami z Magnum! - powiedziałem
- Dobrze, Spencer ty pójdziesz ze mną, a ty młodzieńcze zaprowadzisz nas w to miejsce. - oznajmiła i poprowadziła mnie do garażu, w którym następnie wsiedliśmy do jednego z aut należących do Policji. Oficer Jenny jechała z niesamowitą szybkością mimo trwającej nadal ulewy.
- Proszę skręcić w prawo, a następnie zaparkować pod parkiem, tam ostatnio widziałem się z tym trenerem, o którym wcześniej wspomniałem. - powiedziałem
Wysiedliśmy szybko z auta i pobiegliśmy na plac główny, gdzie ostatnio widziałem odbywającą się tam walkę Pokemon. Kiedy dotarliśmy naszym oczom ukazał się wrogi Pignite szarżujący za pomocą Tackle co wykończyło ostatnie pokemona trenera, któremu przyszliśmy z pomocą, był nim Cinccino... Oprócz Pignit'a był też Gurdurr wrogo nastawiony.
- Stać w umieniu prawa jesteście otoczeni! - zawołała Oficer Jenny
- Nie rozśmieszaj mnie paniusiu, Pignite bierz ją! - rozkazał
- Carracosta ruszaj! - zawołała
- Water Gun! - krzyknęła
Strumień wody pognał na spotkanie ognistemu pokemonowi odrzucając go do tyłu.
- Spencer zajmij się trenerem i odprowadź go w bezpieczne miejsce ja z tym młodym człowiek spróbuje nauczyć tą bandę złoczyńców dobrych manier! - zawołała Oficer Jenny
- Gurdurr Stone Edge! - rozkazał drugi złodziejaszek
- Pora na moje pokemony, Sandile naprzód! - zawołałem i posłałem pokeball z nim
- Rozłup ten kamień za pomocą Akcji, wyczuj słaby punkt tego głązu! - zawołałem
Pokemon pomyślnie zniszczył kamień, jednak kosztowało jego to wiele sił...
- Pignite Flame Charger! -
- Carracosta kontruj Hydro Pump! -
Atak wodny zniszczył cały ogień oraz doprowadził wrogiego pokemona do stanu zemdlenia z czym wiązała się niezdolność do walki...
- Pignite wracaj, grrr... - zamruczał rozścieczony złoczyńca
- Nie zapominajcie o mnie! Gurdurr Double Team, a następnie Rock Tomb! - zawołał drugi zbir
- O nie Sandile schowaj się, użyj Dig! -
- Carracosta, schowaj się w skorupę! - rozkazała Oficer Jenny!
Sandile użył Dig i wyskoczył na jednego z Gurdurr'a, który niestety okazał się iluzją, i został poturbowany przez kamienie, zemdlał i nie był zdolny do walki...
- Sandile wracaj! - zawołałem
- W pani nadzieja, pani Oficer! - powiedziałem
- Carracosta Raind Dance, a nastepnie zniszcz go Hydro Pump! - rozkazała
Pokemon zgodnie z poleceniem wykonał następujące ataki i pokonał Gurdurr'a. Członkowie Magnum uciekli i nie udało się ich schwytać.
Wróciłem z oficer Jenny na Komisariat i wręczyła mi ona w podzięce nagrodę pieniężną.

Offline

 

#4 2012-08-04 09:02:05

 Hiroshi

http://img855.imageshack.us/img855/1486/adminxr.png

43450501
Zarejestrowany: 2012-07-01
Posty: 1225
Punktów :   
Starter: Eevee
Ulubiony Pokemon: Luxray, Braviary, Lucaro
Ulubiony Typ: Elektryczny i Mroczny
WWW

Re: Komisariat

kowalt = 520
Artemis = 500


Karta Postaci

~UnfamiliarDex~

~~PokeLife~~

http://www.pokestadium.com/pokemon/sprites/handheld/black-white/animated/5.gif

~ Maskotka ~
http://www.virtuadopt.com/images/adoptables/2285444.png
http://www.virtuadopt.com/images/adoptables/2285464.png

Offline

 

#5 2012-08-04 21:29:15

 kowalt

http://img6.imageshack.us/img6/1443/trenerp.png

8690674
Zarejestrowany: 2012-07-21
Posty: 1246
Punktów :   
Starter: Joltik - Webby
Ulubiony Pokemon: Duet Charizarda i Scythera
Ulubiony Typ: Mrok

Re: Komisariat

Proszę o przebaczenie że pół godziny wcześniej. Ale wyjeżdzam za pięć minut a szkoda by mi było tracić tego jednego dnia. Jeszcze raz pzepraszam. Wrócę dopiero jutro  w nocy więc mnie jutro nie ma. No czas mi się kończy więc wklejam i lecę. Trzymta się:
W razie co jak postanowicie mi tego nie uznać to proszę o usunięcie tego.

Policyjna Opowieść

Streszczenie poprzedniego epizodu:
Młody chłopak o imieniu Kowalt postanowił dołączyć do Pokemonowej policji. Postanowił swoje pierwsze kroki postawić na pewnym miejskim posterunku. Na samym wstępie kiepsko trafił ponieważ rejestratorka niezbyt go polubiła. Niestety okazało się że facet który będzie go testował jest kimś bliższym dla tego wrednego babsztyla. Tak, Kowalt to Ja. I jestem tuż przed wyruszeniem na posterunek.

Epizod II – Testy
Babsztyl powiedział że mój test rozpocznie się o spiątej. Koszmarnie poranna godzina ale nic Na pewno zrobiła to specjalnie! – myślę wstając wpół do czwartej. Nie za wiele miałem dziś snu ale to nic. Podczas podróży nie raz będę musiał przeżyć trudniejsze warunki. Robię sobie poranną toaletę i zjadam śniadanie. Następnie doprowadzam do porządku moje Pokemony.

Póki co mam pięć stworków. Są to:
Shiny Joltik – Weby. To mój pierwszy Pokemon. Dałem mu tak na imię ponieważ to takie zdrobnienie od angielskiego słowa sieć. Jest świetnym zwiadowcą. Póki co nie miał okazji wykazać się jako wojownik.
Basculin – Fisher. Jego imię miało pokazać jego wredny charakter. Znaczy ono  po prostu Rybak. Trafiłem w samo sedno. Pokemon jest wredny. I złośliwy. Te dwie cechy czynią z niego wspaniałego kompana. Jedynego w swoim rodzaju. Ale jak przychodzi co do czego potrafi się pokazać. Jeszcze nie miał okazji walczyć.
Minccino – Cino. Póki co jedyny przedstawiciel płci pięknej w Teamie. Najbardziej doświadczony wojownik z moich Pokemonów. Zazwyczaj wesoła. Lubi się bawić. Ale w walce jest niezastąpiona. Potrafi wspaniale obniżyć atak przeciwnikowi a następnie wykończyć go swoimi atakami.
Pecko – Pidove. Pokemon ptak. Jak dotąd przeszedł jedną przegraną walkę. Ale najważniejszą walkę w moim życiu. Teraz obydwaj staramy się by taka porażka więcej się nie zdarzyła. Nie zawsze rozumie moje polecenia ale jeśli mu się to zdarzy wykonuje je z nadzwyczajną zawziętością.
Digger -  Drillbur. Najnowszy nabytek. Walczył w przegranym pojedynku. Współpracował z Pecko. Ma największe umiejętności bojowe. Liczę że w przyszłości będzie stanowił jedną z głównych sił uderzeniowych drużyny.

Po tym jak wszyscy się najedli sprawdziłem stan każdego z nich. Żaden nie chciał mnie zawieźć. Wszyscy ruszyliśmy na komisariat. Było pięć minut przed piątą jak doszliśmy pod komisariat. Od początku miałem złe przeczucia. Niestety sprawdziły się one. Kiedy spojrzałem na godziny otwarcia ujrzałem coś takiego.

Komisariat policji:
Godziny otwarcia:
Pon-Piąt: Całodobowo.
Sob-Niedz i święta – 8.00 – 21.00

Zgadliście. Dziś była sobota. Ta kobieta zrobiła to specjalnie. Mam teraz trzy godziny na przemyślenie sobie wszystkiego. Kurde mać! Teraz na pewno zrobię wszystko by im się odwdzięczyć.

Ech, wspólnie podjeliśy decyzję by wrócić do mieszkania. Będziemy mieli jeszcze dwie godziny na sen. I tak zrobiliśmy. Gdy wróciliśmy we właściwej porze komisariat był już otwarty. Na recepcji siedziała ta sama kobieta. Była cała w skowronkach. Wiedziała że dałem się oszukać. Jej chłopak Steven już na mnie czekał.

- No to co młody. Czas na testy. Najpierw zrobimy CI sprawnościówkę. Masz pecha chłopie. Akurat ja przeprowadzam te testy. – rzekł na wstępie widząc mnie.

-Bardzo się Cieszę. W takim razie możemy zaraz zaczynać. – Odrzekłem. Nie mogłem zbytnio pyskować ponieważ poza moją znienawidzoną dwójką na komisariacie były jeszcze inne osoby.

Niech no tylko znajdzie się jakaś okazja. Odwdzięczę się. I to z nawiązką! – rzekłem sobie w duchu.

Steven zaprowadził mnie na plac treningowy. Nikogo poza nami tam nie było.

- Wypuść swoje Pokemony i podnieś ręce. – rzekł.

To od nie go zależy czy przejdę czy nie. Wypełniłem jego rozkaz. Gdy podniosłem ręce otrzymałem potężny cios w brzuch.

- A więc najpierw sprawdzimy twoją wytrzymałość maluszku. – rzekł mężczyzna. TO on wyprowadził cios. Moje Pokemony chciały na to zareagować ale powstrzymałem je.
Jeśli zaatakowałyby Stevena wywaliłby mnie za to że nie potrafię utrzymać moich Pokemonów w równowadze. Po tym ciosie zadał mi kilka kolejnych. Starałem się wszystko przyjmować bez słowa.

Po paru ciosach Steven zobaczył że nie robi to na mnie żadnego wrażenia. Postanowił zmienić strategie i wysłał nas na tor treningowy. Kazał robić powtórki niezliczoną ilość razy.
Przechodziliśmy przez opony, wspinaliśmy się na ścianki i robiliśmy masę innych ćwiczeń. Już myślałem że nie dam rady. Ale los okazał się dla mnie łaskawy. Na plac ćwiczeń przyszło paru policjantów. Widzieli wszystkie moje wcześniejsze męczarnie. Zagadali chwilę Stevena. Ten zawołał mnie wkurzony.

- No mały. Masz farta. Ja sam bym Cię oblał. Ale Ci panowie kwestionowali mój wybór. Test sprawności zdałeś. Ale nie licz że reszta pójdzie tak łatwo. Teraz zrobimy Ci testy na myślenie, IQ i inne pierdółki. Idź do pokoju numer 127. Powiem Ci tylko tyle że będzie Cię testował mój bliski znajomy.

To był jak grom z jasnego nieba. Myślałem że moje cierpienia skończą się jak jakimś cudem przejdę jego testy. A on wyskakuje mi z jakimś znajomym. No tak. To mały komisariat i wszyscy się świetnie znają. Kurde mać. - Myślę zaniepokojony. Wracam też Pokemony do ich Pokeballi.
[b]- Odpocznijcie. Odwaliliście kawał dobrej roboty. Pewnie jeszcze czeka was praca.


Wyruszam szukać pokoju. Kiedy spytałem o niego woźną odpowiedziała mi:
- Pan jaj sobie robisz. U nas największym numerem jest 50.

No kurde. Oszukał mnie. Co teraz? Jak znajdę właściwy pokój? Wchodząc do każdego i sprawdzając nigdy się nie wyrobię..

- Coś się stało chłopcze? – usłyszałem za sobą. Kiedy się obróciłem zobaczyłem jednego z policjantów który przybył na plac ćwiczeń. Po krótkiej rozmowie z nim odesłał mnie do właściwego pokoju. Był to numer 25.
Zapukałem.
- Proszę! – usłyszałem zdziwiony głos. Tak jakby nie spodziewał się że ktoś przyjdzie.

- Dzień Dobry. Nazywam się Kowalt i przysyła mnie pan Steven. Zdałem jego test i miałem się zgłosić do pana. Wkroczyłem dumnie.

Facet obejrzał mnie dokładnie. Tak jakby nie wiedział co się stało. Kazał mi zamknąć drzwi na klucz co niepewnie uczyniłem.

- Gratuluję. Musisz być twardy. Zazwyczaj jak Steven się na kogoś sparzy to marny jego los. No ale tobie się udało. Muszę Cię ostrzec. Steven zrobi wszystko by się Ciebie pozbyć. Ja do Ciebie nic nie mam. Na imię mi Bryan. Steven straszył mnie. Kazał mi  wywalić Cię na siłę. Ale przeprowadzę uczciwy test. W końcu jestem policjantem a to do czegoś zobowiązuję. – przemówił po dość długiej ciszy. Niezmiernie ucieszyły mnie jego słowa. To znaczy że nie tylko ja jestem przeciwny Stevenowi i jego partnerce. Być może uda mi się ich pozbyć łatwiej niż wcześniej mi się wydawało.

Następnie Bruce przeprowadził mi różne testy. Moje IQ trzymało średni poziom. Nie zdziwiło mnie to wcale. Nigdy nie byłem dobry w łączeniu obrazkó i innych takich Pierkach. Następne testy wykonałem dużo szybciej i łatwiej. Były to proste zagadki logiczne i łamigłówki. Na koniec Bruce zapytał czy umiem grać w szachy. Potrafiłem i wiedziałem z czym to się wiąże. Rozegraliśmy partię szachów. Cała gra była bardzo wyrównana. Do czasu. Kiedy zaszachowałem przeciwnika był pod wrażeniem. Od początku grałem tak by Bruce myślał że prezentujemy podobny poziom. Po jego minie wiedziałem że zaliczyłem test.

- Gratuluję. Nie ma wśród nas drugiej tak dobrej osoby. Jesteś świetny. Myślę że masz duże szanse coś osiągnąć. Teraz czeka Cię ostatni test. Będziesz musiał stoczyć walkę. Pokemona otrzymasz policyjnego. Nie może to być twój Pokemon. Nasza sala pojedynku znajduję się za placem ćwiczeń. Powodzenia! – rzekł Bruce pokazując mi gdzie mam iść. Zadowolony udałem się we wskazane miejsce.

Czekał tam na mnie Stevens z jakimś innym mięśniakiem.

- Może i zdałeś test inteligencji ale tu nie będzie tak łatwo. Naszykowaliśmy dla Ciebie odpowiedni test umiejętności bitewnych. Poznaj  Jackiego. On będzie twoim przeciwnikiem. – powiedział Steven i usiadł na ławce dla sędziów.

- Witaj. Jak już wiesz nazywam się Jackie. Będziesz walczył z moim Pokemonem. Ja użyję Pignite. Ty masz tam do wyboru trzy Pokeballe. Możesz użyć jednego z tamtych Pokemonów. – powiedział. Na jego twarzy był uśmiech. Wydawało mi się to podejrzane. Wszystko wyjaśniło się gry podszedłem do Poke Balli. Obok nich leżał spis ataków jakie posiada każdy z Pokemonów.
Do wyboru miałem:
Whirlipede, Swadlona i Servine.
Wszystkie przegrywały typem z ognistym Pignite.
Przeanalizowałem szybko moją sytuację. Muszę wybrać jednego z tych trzech. Największe właściwości fizyczne prezentuje Servine. Ale jak już przyjdzie do ataku to kicha. Pognite spali go na popiół. Dobrym wyborem wydawał się Whirlipede. W końcu dzięki trującym atakom miałbym szansę zwyciężyć. Ale ten Pokemon prezentował się najgorzej pod względem fizycznym. Ręką sięgnąłem po Poke Ball. Wypuściłem z niego Pokemona. Był to Swadlon.

Wtedy usłyszałem ryk śmiechu. Obydwa: Steven i Jackie prawie tarzali się śmiejąc się z mojego wyboru.

- Jesteś idiotą. Nie dość że ten Pokemon jest roślinny to do tego ma typ robaczy. Znaczy to tyle że Pognite zgniecie go jednym ciosem. Głupek. – rzekł zadowolony Charlie.

- Skoro jesteś taki pewny to zacznij walkę. Na pewno sobie poradzisz. – mówię tak jakby to on był testowany. Szepczę do ucha Pokemona moją strategię. Pokemon kiwnął głową że mnie rozumie.

Tak jak chciałem to przeciwnik zaatakował pierwszy. Pognite używając Heat Casha odbił się od Swadlona.

Jackie nie za bardzo wiedział co się dzieje.

- Jak to możliwe. – ryknął zdenerwowany.

- To bardzo proste. Istnieje taki atak jak Protect mój drogi. Chroni on przed ciosem przeciwnika. – odpowiedziałem jak gdyby nigdy nic.

- W takim razie żryj to!! – krzyknął wkurzony.

Jego Pognite użył potężnego Flamethrowera. Tym razem atak trafił. Na mojej twarzy wciąż tańczył uśmiech. Gdy opadł bitewny kurz naszym oczom ukazał się leżący Pignite. Swadlon stał ledwo utrzymując się na nogach. Jackie patrzył nie dowierzając.

- Ten atak powinien go zabić. Coś ty zrobił? – wykrzyknęli zdezorientowani Jackie i Steven. Widać było że żaden z nich nie wiedział o co chodzi.

Ja sam wycofuje Pokemona do jego kulki.
- Świetnie się spisałeś. Żałuję że nie mogę więcej z tobą poprzebywać. Byłem dumny że mogłem walczyć u boku kogoś takiego jak Ty. Bardzo Ci dziękuję. – mówię odkładając Poke Ball na miejsce. W ten sposób pokazuje dwóm facetom że ten Pokemon jest dla mnie ważniejszy niż oni. Dopiero po tym zwracam się do nich.

To bardzo proste. Wiedziałem że będziesz chciał zakończyć to szybko by mnie upokorzyć. Dlatego najpierw wykorzystałem Protect. Miało to Cię wkurzyć i zmusić do błędu. Udało mi się to. Następnym moim atakiem było Endure. Pewnie nie wiecie więc wytłumaczę. Kiedy Pokemon otrzymuje obrażenia po użyciu tego ataku ma pewność że go przeżyje. W najgorszym wypadku będzie miał tylko jeden procent życia. Ale o to mi chodziło. Swadlon użył potem Endeavor. Byłem zdziwiony że zna ten atak. W normalnych warunkach nie powinien go umieć. Ale widocznie ten Pokemon jest wyjątkowy. Pewnie nie wiecie co to za atak ten Endeavor. Już tłumaczę. Ten atak zrównuje obrażeniaję. Więc jeśli miałem tylko jeden punkcik życia pewniakiem zostawiłem jeden punkt Pognite. Połączyłem atak Endure z Endeavor.  Wykorzystałem to że byłeś pewny zwycięstwa i zaatakowałem Razor Leafem. Koniec!

Patrzyłem na nich zwycięskim wzrokiem. Oni patrzyli na mnie. Z tyłu usłyszałem oklaski. To inni policjanci oglądający naszą walkę.

Reszta wydarzeń działa się bardzo szybko. Dostałem polecenie by zgłosić się jutro po wyniki testów i odpowiedź na moje zgłoszenie do policji. Wróciłem więc zadowolony do domu. Tam zjedliśmy z Pokemonami zasłużony posiłek i poszliśmy spać. To był najwspanialszy sen w naszym życiu.

Offline

 

#6 2012-08-04 21:30:55

 Hiroshi

http://img855.imageshack.us/img855/1486/adminxr.png

43450501
Zarejestrowany: 2012-07-01
Posty: 1225
Punktów :   
Starter: Eevee
Ulubiony Pokemon: Luxray, Braviary, Lucaro
Ulubiony Typ: Elektryczny i Mroczny
WWW

Re: Komisariat

700


Karta Postaci

~UnfamiliarDex~

~~PokeLife~~

http://www.pokestadium.com/pokemon/sprites/handheld/black-white/animated/5.gif

~ Maskotka ~
http://www.virtuadopt.com/images/adoptables/2285444.png
http://www.virtuadopt.com/images/adoptables/2285464.png

Offline

 

#7 2012-08-04 22:24:47

Artemis Fowl

http://img6.imageshack.us/img6/1443/trenerp.png

Zarejestrowany: 2012-07-29
Posty: 412
Punktów :   
Starter: Sandile
Ulubiony Pokemon: Krookodile
Ulubiony Typ: Ziemia

Re: Komisariat

Spoko kowalt mi to nie przeszkadza, zdarza się, że coś nie raz wypadnie



_______________________________________________________________________________________


- Jaki piękny dzionek... - stwierdziłem podczas wieczornej przechadzki
Wiaterek wiał co jakiś czas ochładzając się o pozwalając o wysokiej temperaturze jaka panowała na zewnątrz
Obecnie zachodził proces zachodu Słońca, niezwykle piękny to widok trzeba przyznać. Szedłem wzdłuż ulicy Pożarowej kiedy do moich uszów dobiegł krzyk przerażonej dziewczyny. Pobiegłem co sił w nogach w miejsce skąd wydobywały się inne krzyki tego typu. Kiedy dobiegłem na miejsce zdarzenia, zobaczyłem dziewczynę w wieku 15 lat, czyli moim osaczoną przez dwóch bandziorów. Wyjąłem z kieszeni telefon i od razu zadzwoniłem na Policję.
- Komisariat Policji? - spytałem
- Tak! - usłyszałem odpowiedź
- Znajduję się na ulicy Marszałkowej i jestem świadkiem napadu przez dwóch mężczyzn w wieku około 30 lat na 15-stolatke. Proszę o przysłanie jakieś pomocy! - odparłem dysząc
- Nazwisko? - zapytała osoba, z która rozmawiałem
- Fowl, Artemis Fowl. - odpowiedziałem
- Proszę czekać, patrol już nadjeżdża. - usłyszałem i połączenie zostało zakończone
- Muszę pomóc tej dziewczynie! - pomyślałem i pobiegłem na ratunek
- Dawaj torebkę, a nic ci się nie stanie, hihi. - dobiegło do moich uszu takie zdanie wypowiedziane przez jednego z rabusiów
- Ej zostawcie ją! - krzyknąłem
- Co?! Spadaj stąd chłoptasiu chyba, że szukasz guza! - odwarknął i zaśmiał się drugi ze złoczyńców
- Widzę, że chcesz aby połamać Ci kości... - stwierdził
- Woobat zajmij się naszym miłym gościem! - zawołał i wyrzucił swój pokeball do góry, z którego wyłonił się taki oto Pokemon:

http://sprites.pokecheck.org/i/527.gif



- Hmmm... Woobat, mnie to nie powstrzyma pokaż im moc ognia, ruszaj Pansear! - zawołałem i rzuciłem przed siebie pokeball, z którego wyszedł mój pokemon.

http://sprites.pokecheck.org/i/513.gif



- Woobat Air Slash! - rozkazał złowrogi właściciel
- Pansear unik! - zawołałem
Złowrogi pokemon zaczął tworzyć powietrzne cięcia, które Pansear unikał wykorzystując swoją zwinność, jednak Woobat nieoczekiwanie posłał jedno cięcie za drugim co uniemożliwiło mojemu pokemon'owi ucieczkę przed atakiem i oberwał.
- Pokażmy mu Pansear, atakuj Will-o-wisp! - zawołałem
- Kontruj Gust! - krzyknął przeciwnik
Pansear wytworzył i posłał w kierunku Woobat'a płomienie, jednak ten z kontrował je Gust zdmuchując i niszcząc je.
- Co? - zawołałem z przerażenia
- Hehe, musisz się jeszcze wiele nauczyć dzieciaku! - powiedział i zaśmiał się złoczyńca
- Woobat kończmy to zastosuj Telekinesis, a następnie powal go Shadow Ball! - rozkazał
- Co się dzieje?! - zawołałem
Pansear zaczął lewitować co spowodowało, że stracił kontrolę nad sobą i stał się łatwym celem, następnie Woobat wytworzył potężną, ciemną kulę i posłał nią w kierunku mojego pokemona. Pansear upadł z taką siłą, że aż stworzył dziurę w ziemi. Pokemon był niezdolny do walki, tą walkę przegrał.
- Nie! - zawołałem i pobiegłem zobaczyć czy pokemon'owi nie stało się nic strasznego na szczęście mimo potężnej siły ataku tylko zemdlał
- Świetnie się spisałeś przyjacielu, wracaj! - powiedziałem i powróciłem pokemon'a do swojego pokeball'a
- Ja jeszcze nie skończyłem i tak łatwo się nie poddam! - krzyknąłem
- Sandile rozpraw się z nimi! - zawołałem

http://sprites.pokecheck.org/i/551.gif



- Sprowadź na ziemię Woobat'a zastosuj Sandstorm! - powiedziałem
Na polu bitwy rozpętała się burza piaskowa co spowodowała, że wrogi pokemon spadł na ziemię gdyż nie mógł się utrzymać w powietrzu z powodu okoliczności jakie zaistniały.
- Cooo?! - zawołał rozwścieczony złoczyńca
- Zapłacisz mi za to smarkaczu! - krzyknął
- Woobat Double Team, a następnie Shadow Ball! - krzyknął śmiejąc się przeciwnik
- Nie tym razem, Sandile kiedy pociski ruszą wyskocz w kulę tym wszystkie iluzje ulegną zniszczeniu, a ty obejdziesz się bez większego szwanku! - zawołałem
Wszystko pomyślnie się udało, kiedy pociski fałszywe oraz ten prawdziwy wystrzeliły Sandile wyskoczył do góry i uniknął ataku.
- Świetnie, teraz ruszaj na niego i pokaż swą moc zaatakuj Tackle dobijając Woobat'a do ziemi i wykończ go Bite! - krzyknąłem
- Woobat unik! - krzyknął rabuś
Sandile zaczął szarżę na złowrogiego pokemon'a, który chciał uniknąć ataku, lecz burza piaskowa nadal trwała i nie był w stanie wzlecieć w powietrze, został postratowany Tackle, a następnie Sandile chwycił go w swoje szczęki i wyrzucił w górę, wiatr wykończył Woobat'a rzuciwszy nim o ziemię, co spowodowało, że nie był on w stanie walczyć i zemdlał.
- Woobat wracaj! - zawołał
- Zmywamy się stąd! - zarządził jeden z rabusiów i już chcieli uciec kiedy to nagle wyłoniła się Policja i zagrodziła drogę ucieczki
- Stać w imieniu prawa! Zostajecie zatrzymani pod zarzutem napadu na bezbronną dziewczynę wszystko co teraz powiecie może zostać użyte przeciw wam! - zawołała oficer Jenny
- Nareszcie nadjechała pomoc... - odetchnąłem z ulgą
- Sandile fantastycznie się spisałeś, wracaj! - zawołałem
- Ej nic ci się nie stało? - zapytałem dziewczynę napadniętą przez tych bandytów
- Nie dziękuje, ocaliłeś mi życie, jak mogę się odwdzięczyć? - zapytała z uśmiechem
- Nic nie trzeba, nie ma sprawy pewnie każdy by tak postąpił w moim przypadku, wracaj do domu na pewno się o ciebie rodzice martwią, do zobaczenia! - zawołałem i pomachałem na pożegnanie
- Czy to ty jesteś Artemis Fowl? - spytała Oficer Jenny i podeszłą do mnie
- No tak... to ja... - odparłem
- Chciałabym ci niezmiernie podziękować, szukaliśmy tych złoczyńców od paru miesięcy myślę, że należy ci się nagroda proszę weź to w podzięce! - oznajmiła i wręczyła mi nagrodę pieniężną.

Ostatnio edytowany przez Artemis Fowl (2012-08-04 22:25:30)

Offline

 

#8 2012-08-04 22:38:15

Sylwia

http://img6.imageshack.us/img6/1443/trenerp.png

Zarejestrowany: 2012-07-29
Posty: 243
Punktów :   
Starter: Emolga
Ulubiony Pokemon: Charizard
Ulubiony Typ: elektryczny / ognisty

Re: Komisariat

Postanowiłam przyjść tutaj , gdy już przybyłam na miejsce zobaczyłam wielki budynek weszłam do środka .
Zaraz po wejściu zauważyłam dość dużą ladę i kilka krzeseł niestety nikogo nie było po jej drugiej stronie postanowiłam siąść i zaczekać czekałam i czekałam nareszcie po dziesięciu minutach ktoś stanął za ladą była to policjantka Jenny wstałam i podeszłam do niej
- Witam chciała bym podjąć się tej pracy - powiedziałam
- Masz jakieś doświadczenie w pracy na komisariacie ? - Jenny mnie zapytała
- Niestety nie ale dam sobie radę z tą pracą - odpowiedziałam
- Mogę cię przyjąć - powiedziała i wręczyła mi odznakę

Po zarejstrowaniu się na komendzie policji poszłam do miasta . Na niebezpieczeństwo nie musiałam długo czekać zaraz po moim przybyciu jakaś dziewczyna przyszła
- Porwali mi pokemony - krzyknęła , zaraz na niebie pojawił się balon pełny pokemonów
- Zatrzymajcie się - krzyknęłam
- Nie oddamy nic - złodzieje kszykneli i wystawili pokemony do walki
- Nie dam wam tak łatwo uciec walcz Emi zaatakuj oba pokemony Thunder i zniszcz ich balon Qeck Attack - oba oberwały a balon został zniszczony .
Oddałam wszystkim ich pokemony i wróciłam na komendę policji i zakończyłam pracę .

Offline

 

#9 2012-08-05 10:33:32

 Hiroshi

http://img855.imageshack.us/img855/1486/adminxr.png

43450501
Zarejestrowany: 2012-07-01
Posty: 1225
Punktów :   
Starter: Eevee
Ulubiony Pokemon: Luxray, Braviary, Lucaro
Ulubiony Typ: Elektryczny i Mroczny
WWW

Re: Komisariat

Artemis: 450 - ze względu na walkę. Może być ale żeby nie były całe.
Sylwia: co najwyżej mogę ci dać 100


Karta Postaci

~UnfamiliarDex~

~~PokeLife~~

http://www.pokestadium.com/pokemon/sprites/handheld/black-white/animated/5.gif

~ Maskotka ~
http://www.virtuadopt.com/images/adoptables/2285444.png
http://www.virtuadopt.com/images/adoptables/2285464.png

Offline

 

#10 2012-08-10 21:46:12

Misty

http://img6.imageshack.us/img6/1443/trenerp.png

Zarejestrowany: 2012-07-29
Posty: 279
Punktów :   
Starter: Vaporeon
Ulubiony Pokemon: Vaporeon
Ulubiony Typ: wodny

Re: Komisariat

Po sprawdzeniu się w schronisku przyszłam z Vaporeonem sprawdzić się w policji gdy już dotarliśmy na miejsce zobaczyliśmy ogromny budynek tak duży że wyglądał jak mały market
- Chodź Vaporeon pora wejść do środka , myślę że mi pomożesz ? - zapytałam się pokemona a on pokiwał głową na tak . Weszliśmy do środka zauważyłam kilka osób parę krzeseł i dość długą kolejkę . Postanowiłam siąść zaczekać i coś przeczytać , czekałam czekałam czekałam , czas dłużył  się w nieskończoność po kilkunastu minutach ktoś do mnie podszedł była to policjantka
- Witaj po co przyszłaś ? Ktoś ukradł ci coś ? - Zapytała
- Nie , przyszłam tutaj pracować - Odpowiedziałam
- Masz jakieś doświadczenie ? - Zapytała ponownie
- Niestety nie mam doświadczenia ale zrobię wszystko co mogę aby pomóc - Oznajmiłam
- Dobrze możesz podjąć się tej pracy możesz zacząć od zaraz - Powiedziała i wręczyła mi służbowe ubrania
Przebrałam się i razem z moim pokemonem wyszliśmy z komisariatu i poszliśmy do najbliższego miasta .
Gdy dotarłam na miejsce rozejrzałam się i pochodziłam trochę po mieście , po chwili ktoś przybiegł
- Wielki balon w kształcie Meowth szybował nad miastem - Zaraz gdy powiedział zauważyłam ten balon
- Stać w imieniu prawa - Powiedziałam
- Nie zatrzymasz nas - Złodzieje powiedzieli i wystawili pokemony do walki był to Yamask i Woobat
- Nie pozwolę wam ! - Krzyknęłam i wezwałam Frilish do walki
- Woobat zaatakuj Gust - Jeden z złodzieji powiedział do swojego pokemona
- Vaporeon zrób unik i zaatakuj Woobat Scald a ty Frilish zaatakuj Yamask bubble - Powiedziałam
pokemony zaatakowały Yamask oberwał atak go osłabił natomiast Woobat zrobił unik
- Yamask zaatakuj Assurance - Złodziej powiedział do swojego pokemona
- Vaporeon zrób unik i zaatakuj jeszcze raz Scald a ty Frilish atakuj Absorb !  - Krzyknęłam .
Tym razem oba ataki były celniejsze i silniejsze Woobat i Yamask ledwo się trzymali
- Woobat uderz Psychic ! - Złodziej krzyknął do swojego pokemona
- Vaporeon zakończ Return A ty Frilish atakuj ponownie Bubble - Powiedziałam do swoich pokemonów
Atak Woobat tym razem był  celny ale Vaporeon zdążył zaatakować Frilish też Woobat i Yamask padli .
Po zakończeniu walki oddałam wszystkie pokemony ich właścicielom i wróciłam na komisariat

Offline

 

#11 2012-08-10 22:18:08

Artemis Fowl

http://img6.imageshack.us/img6/1443/trenerp.png

Zarejestrowany: 2012-07-29
Posty: 412
Punktów :   
Starter: Sandile
Ulubiony Pokemon: Krookodile
Ulubiony Typ: Ziemia

Re: Komisariat

- Nie mogę już! - krzyknęła Brenda i zatrzymała się, dysząc przy tym niemiłosiernie
- Wolisz tu stać i odpoczywać czy znaleźć się w aucie tych przyjemniaczków jako zakładniczka? - spytałem i przystanąłem jak ona nie mogąc nabrać tchu.
- Wiesz co?... Przekonałeś mnie, biegnijmy! - zawołała
Zaczęliśmy biec wyczerpując ostatnie resztki sił, których już chyba nie mieliśmy, czerwoni jak buraki biegnąc wciąż w ucieczce przed nieprzyjemniaczkiem. Chcieliśmy właśnie skręcić w Baker Street, lecz drogę zagrodziło nam czarne lamborghini, które nagle z wielkim piskiem pojawiło się nie wiadomo skąd. Szybko odwróciliśmy się do tyłu by zwiać, lecz stał tam już Escavalier, który z pewnością nie miał dobrych zamiarów.

http://sprites.pokecheck.org/i/589.gif



- Masz jakiś pomysł? - zapytała Brenda
- Cóż, pomyślmy... O dziwo nie... - odpowiedziałem

***

kilka  godziny wcześniej...



- Cholera znowu się spóźnię. - pomyślałem i popatrzyłem na zegarek, była 17:15, a na 17:00 byłem umówiony z Brendą na rynku pod fontanną... Już prawie jestem tylko skręcić tu i nasze miejsce umówionego spotkania znalazło się przedemną.
- Hej skarbie! - powiedziałem i pocałowałem Brendę w policzek na powitanie
- Cześć! - odpowiedziała i odwzajemniła się buziakiem
- To co idziemy do tego kina? - zapytałem
- Wiesz co, a możemy pójdziemy po prostu do twojego domu? - spytała
- Jeśli chcesz, nie ma problemu. - odpowiedziałem i ruszyliśmy wolnym krokiem trzymając się za ręce do mojego mieszkania.
- Jak w pracy? - spytałem
- Coraz więcej spraw mamy, ostatnio ciągle giną jakieś osoby zupełnie przypadkowe, zero ze sobą powiązań nie wiem kto, a tym bardziej po co to robi... - westchnęła
- Bycie gliną nie jest wcale takie łatwe na jakie z pozoru wygląda... - dodała
- Napewno złapiecie tego szaleńca, zobaczysz nim się obejrzysz to on już w psychiatryku będzie siedział. - powiedziałem pocieszająco moją dziewczynę
- Brakuje nam cię Arti, może wróć do wydziału, co Ci szkodzi tak to będziesz miał stałą pracę, a nie pałętał się i zamartwiał czy jutro nie zabraknie ci czasem na chleb, słyszałam o tej akcji tydzień temu, przemyśl to skarbie proszę cię. - oznajmiła
- Pomyślę, lecz znasz mnie i wiesz jak to ze mną jest. - powiedziałem
Szliśmy tak przytuleni razem ulicą oświetloną przez lampy rozmyślając o nas, o życiu i tym całym pokręconym mętliku. Znaleźliśmy się przed moim domem, wyjąłem kluczem i otworzyłem drzwi, co jak co ale mieszkanko to miałem nawet niezłe. Dopiero co po budowie, jeszcze niekiedy wydaje mi się, że czuję zapach tego remontu jak by on ciągle trwał. Usiedliśmy na kanapie, włączyliśmy telewizor i przytuleni zaczęliśmy oglądać jakąś komedie na Polsacie. No cóż dziś piątek, zawsze leci w ten dzień jakiś pokręcony film. Powoli zacząłem przejeżdżać z czułością po brzuchu mojej partnerki i zacząłem jechać nią w górę, ona natomiast założyła mi swoje ręce za głowę, a następnie zaczęliśmy się namiętnie całować. Dawno nie całowaliśmy się jak tego późnego wieczoru, ale nic po za nim nie zaszło między nami, dziecko obecnie było by dużym problemem, zresztą jeszcze ślub przed nami i tyle lat na takie rzeczy... Nagle ciszę namiętności przerwało wybijanie okna w samochodzie co wywołało alarm, który obudził całą okolicę, kto to był to miał nawalone do gara robiąc to tak nie ostrożnie, ale po co to ktoś zrobił. Nie było słychać odgłosu odjazdu auta, pewnie chodziło o kradzież czegoś, tylko czego?...
- Muszę iść kochanie, w końcu od tego tu jestem, od pilnowania porządku. - odpowiedziała ze smutkiem
- Daj spokuj Brenda, nigdzie nie idziesz nie będziesz się tak sama szwendać po nocy za jakimiś złodziejaszkami co mają nasrane nieźle do gara. - zaprotestowałem
- Arti wiesz, że bym chciała z tobą zostać, ale zrozum taka moja praca... - oznajmiła
- Jak tak to będziesz musiała przyjąć to do wiadomości, że idę z tobą! - zawołałem
Ubraliśmy się szybko i wyszliśmy z domu, zamknąłem szczelnie drzwi, niespokojne czasy są w tych latach.
Pobiegliśmy w miejsce skąd wył alarm, kiedy doszliśmy do miejsca zbrodni ujrzeliśmy wybitą szybę, nie dało się stwierdzić co ukradziono, ale na pewno coś tutaj ktoś szukał, pytanie ponownie nasunęło się na myśl, kto to mógł zrobić i po co?...
- Patrz ślady opon! - zawołała Brenda
- Wygląda na to, że nasz złodziejaszek nie jest najlepszy w dyskretności, pewnie to jakiś uliczny złodziejaszek i nie mamy się czym przejmować. - stwierdziłem
Ruszyliśmy śladem opon, doprowadziły nas one do parku, tam zauważyliśmy czarne auto, silnik pracował, a za kierownicą si