- Dobrze kochani, dziś rozpoczynamy wspólny trening w celu ewolucji! Cieszycie się, no nie? - zapytałam się moich pokemonów. To co zobaczyłam nie za bardzo mnie zachwyciło. Wszystkie stworki westchnęły. Z wyjątkiem Deina oczywiście. Tamten jak zwykle na myśl o ewolucji skakał z radości. Przynajmniej on... Po krótkiej ciszy odezwał się Tepig. A konkretnie, to się zaśmiał. Aqua zaczęła go łaskotać, a ten turlał się na podłodze ze śmiechu. Ucieszyło mnie to. Wspólne zabawy przybliżają zarówno pokemony, jak i ich trenerów. Tak więc doskoczyłam do Ducklett i zaczęłam ją łaskotać. Kaczuszka wtedy napuszyła piórka i z błogością na to pozwoliła. Zanim się obejrzałam, cała moja drużyna leżała na mnie łaskocząc w rozmaitych miejscach... Akhem... W tak rozmaitych, że czasami niedozwolonych (xD). Po paru minutach udało mi się z uśmiechem na ustach oswobodzić z uścisków moich podopiecznych. Wówczas pokazałm im przygotowany wcześniej przeze mnie tor przeszkód. Był skok przez płotki, wspinaczka na "pagórek", który zrobiłam ze starty piasku, worek treningowy, a na końcu basenik. Miał się odbyć mały wyścig.
- Dobrze, teraz wam wszystko wyjaśnię. Musicie na początku przeskoczyć przez płotki. Potem musicie pracą zespołową przekopać tą kupkę piasku i udać się dalej. Tam czekają na was worki treningowe. Musicie je uderzyć po 3 razy dowolnymi atakami kontaktowymi. I w dodatku celnie. Na kóncu musicie przepłynąć basenik. Mam nadzieję, że proste. No, to zaczynamy zabawę! - powiedziałam, po czym gwizdnęłam w mój nowy, fantastyczny gwizdek trenerski z Biedronki. Dopingowałam stworkom i pomagałam im udzielając wskazówek. Skok przez płotki wyszedł fantastycznie. Gorzej było z pagórkiem. Ale w końcu udzieliłam im rady i razem przekopali się przez niego. Potem każdy uderzył trzy razy w worek. Problemy miał jedynie Deino, którego umiejętnością było Hustle. W końcu nadeszła pora na płytki basenik. Tu miałam ochotę rozbawić moje pokemony. Wyjęłam mikrofon i rozpoczęłam mój komentarz:

Proszę Państwa, no co za emocje! Aqua przystąpiła do stylu motylkowego! Tak! Zanurza się w wodę, po czym wynurza i zmienia się w olbrzymiego Amerykańskiego motyla! - krzyknęłam, po czym moje stworki ryknęły donośnym śmiechem. Pamiętały doskonale transmisję z Londynu 2012, w którym komentator popełnił podobną... Hmm... gafę? Nie dokończyliśmy wyścigu. W końcu to była tylko zabawa. Na samym końcu chciałam, żeby stworki powalczyły. Woobat z Deinem, Tepig z Pawniardem, Ducklett z Lillipup. Także starały się bardzo. W końcu przerwałam walkę w połowie, bo nie chciałam leczyć u siostry Joy całego arsenału potworków. Niektóre się na mnie obraziły, ale cóż... W nagrodę udaliśmy się do sauny! Było tam fantastycznie! Gorąco, więc Pepper był w raju. Pokłócił się tam o coś z Aquą i zaczęli walzyć. Wygrała Ducklett, ale to tylko przez przewagę typów. W końcu, gdy wyszliśmy owinięci w ręczniki zrobiłam Belli i Aqua'ie Manicure. Jadynym damom w zespole należało się. Chłopcy natomiast poszli walczyć na plac zabaw. Ja to mam męski skład, którego trudno mi zrozumieć, choć bardzo się staram...

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Tak więc znowu przyszłam na wynajętą salkę. Na poczku z balli wyskoczyły tylko dwa moje pokemony: Dragonfly i Pepper.

Tepig Pepper
- Witaj świnko. Ostatnio nawet nieźle ci poszło. Ale dzisiaj na pewno będzie jeszcze lepiej! - powiedziałam. Po ostatnim treningu zorientowałam się, że mój pokemon większości rzeczy nie bierze na serio. Trzeba było odkryć na niego metodę. I ja chyba to zrobiłam. Trzeba podejść do treningu jak do zabawy.
- Jak już ci ostatnim razem mówiłam, atak polega na szybkości. Zaraz po jego użyciu twoja szybkość podwyższa się o jeden poziom. I pamiętasz zapewne nasze wczorajsze gonitwy. Tak więc, teraz też się pościgamy! Spróbuj mnie dogonić! - krzyknęłam ostatnie zdanie już w biegu. Pościgaliśmy się z Tepigiem po specjalne wyznaczonym torze. Kiedy skończyliśmy, cała zziajana wysapałam do Peppera:
- Znakomicie! Ufff... Teraz wytłumaczę ci, co zaraz zrobiszz. Dzięki temu łatwiej ci będzie wygrać wyścig. - mrugnęłam do mojego pokemona. Wiedziałam, że tego typu zachęta jest najlepsza dla zabawowych stworków takich jak on. Liczyłam na dobre efekty.
- Chodź za mną, coraz szybciej i szybciej. - powiedziałam zwiększając szybkość mojego chodu. Kiedy już prawie biegłam, odezwałam się do poke-świnki:
- Teraz, obudź w sobie swoje pokłady ognistej energii! Tak, jakbyś chciał użyć jakiegoś ognistego ataku. Zbierz całą swoją moc, po czym zacznij szarżować z dużą prędkością! Wówczas moc żywiołu, która jest w tobie, zapali się na towim futerku! To tak, jakby zapałka zapała się o kant pudełka! W ten sposób zaczniesz używać Fire Charge, czyli Nitro Ładunku! Dzięki temu będziesz szybszy i z pewnością mnie wyprzedzisz. Dasz radę! Powodzenia moja mała świnko! - ostatnie słowa powiedziałam z szczególną satysfakcją i nadzieją. Pobiegłam ile sił w nogach. Czekałam aż prosię za mną pobiegnie, mam nadzieję, że opanowując nowy atak. Byłby to wieli sukces, czego przed sobą nie ukrywałam. Ale w głąbi serca wiedziałam, że zaradny Pepper sobie poradzi. W końcu, najwięcej uczymy się przez przeżywanie. W ten sposób zapamiętujemy 90% informacji. Poprzez wzrok i słuch - 50%, poprzez wzrok - 30%, poprzez słuch - 20%, a poprzez czytanie tylko 10%! (autentyczne informacje) Więc... wolałam, aby pokemon... eee... uczyłę ruchu przeżywając sytuację użycia, niż czytał informacje o nim xD. Tak więc zakończył się jego trening. Poklepałam, go po główce, bo mu się należało. W końcu to już jego 2 treningt tego ataku. Może i nie był poważny, ale to mój przyjaciel. Potem nadeszła nareszcie kolej Deina.

Deino Dragonfly
- Mój smoczku, w ostatnim treningu poszło ci naprawdę dobrze. Chwała ci! Teraz przepraszam za moje błędy. Jęsli coś zawaliłeś, to moja wina. Powinnam wszystko lepiej wytłumaczyć. Energię musisz uwalniać inaczej. - mówiąc to włożyłam jakąś płytkę do laptopa i pokazałam Deinowi. Sama go zmontowałam, więc bez przeszkód mogłam komentować to, co mój pokemon zobaczył.
Zaraz na monitorze pokazały się rozchodzące fale energii.
- Widzisz Dragonfly? Podobnie wygląda jedna z wytwarzanych energii podczas atakowania DragonBreath. Wyglada jak rozchodząca się fala. Trochę jak taki sygnał. Dobrze, oglądaj dalej i uważnie się przyglądaj. To bardzo ci pomoże w opanowywaniu ruchu. - wtrąciłam. Po chwili do rozchodzącej się fali dołączył strumień smoczej mocy, który odrobinkę prztypominał Dragon Rage.
- To jest ta druga część wyzwalanej energii. Jest tylko trochę podobna do Dragon Rage, ale postaramy się nie wzorować na tamtym ataku. Jest to taki strumień, lub promień, zależy jak ktoś to nazwie. Jest on otoczony tamtymi falami, tak jak widzisz. - znowu powiedziałam. Gdy tylko skończyłam, na ekranie pokazał się krótki filmik z Hydreogonem używającym DragonBreath. Zamykając komputer powiedziałam jeszcze:
- Tak więc, musisz jeszcze wiedzieć, że nasz atak to inaczej Smoczy oddech. Został tak nazwany dlatego, że smoki są potężne i zawsze kojarzyły się z niezwykłą mocą i siłą. Oddech człowieka nikowmu nie szkodzi. Ale logicznie myśląc, ponieważ smoki są potężniejsze od ludzi, i to o wiele, ich oddech musi wyrządzać niesamowite szkody. Teraz mam dla ciebie niespodziankę! - powiedziałam, po czym wyszłam na chwilę sali. Przyprowadziłam niedawno poznaną trenerkę.
- To Annabeth. Ma Hydreigona i chciałaby ci pokazać, jak wygląda na żywo atak DragonBreath! - powiedziałam rozweselona. Dziewczyna zaraz wyłożyła swojego pokemona z balla. Był to piękny, wielki Shiny Hydreigon. Zaraz użył ataku, którego Deino miał za zadanie opanować. I to jak pięknie mu to wyszło. Zaraz podziękowałam trenerce, która była wolontariuszką i chętnie pomagała. Następnie znowu odezwałam się do mojego smoka.
- Prawda, że niesamowite? Teraz ty masz szansę opanować ten ruch! W przyszłości możesz być dzięki temu silniejszy od tamtego potworka. Co ty na to? Na początek, musisz zebrać energię, jak wtedy, kiedy opanowywaliśmy Dragon Pulse, po czym musisz zamknąć pyszczek. Kiedy poczujesz, że smocza moc cię wypełniła po brzegi i nie możesz jej dłużej utrzymać, wypuść ją, formując ją tak samo jak na filmiku! Postaraj się zrobić to samo! Twoja trenerka w ciebie wierzy! Postaraj się, a na pewno ci się uda. - powiedziałam, po czym mrugnęłam do niego i pogłakałam go po grzbiecie. Zaczęłam go bacznie obserwować. Tak czy siak, byłam dumna z obu stworków.

ŻE CO? WTF!!!!!!!!!
TY FAWORYZUJESZ CHYBA MOON! FELIX DOSTAŁ ZA OKOŁO 4 LINIJKI 15%!!!!!!! WIESZ CO, PO CO CI BYŁO NARZEKAĆ NA ZA TRUDNY SYSTEM TRENINGÓW, SKORO TERAZ UTRUDNIASZ MI ŻYCIE!!!!! I JESZCZE OCZEKUJECIE, ZE JESTEM JAKIMŚ ROBOTEM! MIAŁAM URLOP, A I TAK MUSIAŁAM ZROBIĆ YURI KP!!!!!! FGHHHTRDTH! WARIUJĘ! DO GROBU MNIE ZAPĘDZICIE!!!!!!!!! JA MAM SKOMPLIKOWANE ŻYCIE I MAM ZBYT DUŻO WOLNEGO CZASU!! I NIE KŁAM MNIE TU, ŻE JESTEM ŚWIETNYM MG, SKORO GŁUPIEGO TRENINGU NAPISAĆ NIE POTRAFIĘ!! WEŹ SIĘ ZASTANÓW, GROZISZ MI, ŻE SIĘ PRZEZE MNIE POWIESISZ, A SAM MNIE DO GROBU ZAPĘDZASZ!!!! OSZALEJĘ!!!!! NIKT MI NIE POMAGA, JESTEM SAMA, NIKT O MNIE NIE POMYŚLI I JESZCZE TAK UTRUDNIASZ MI!!!!!! DAJCIE MI ŚWIĘTY SPOKÓJ!!!!

Sory, nerwowa ze mnie osóbka. I zazdrośnica. Niestety. Dużo by tu moich wad wymieniać . I dzisiaj ciężki dzień, och jak ciężki. Przepraszam, nie musisz mi pomagać. Jakoś dam radę .
________

Tak więc dzisiaj zamiast na salę wybraliśmy się na plażę. Dlaczego? Bo 4 dzień w salce już podlegał opłacie. Niestety. Ale przynajmniej na plaży nie będzie pożaru przez Flame Charge Tepiga.

Tepig Pepper

- Część Pepper! Gotowy na kolejny trening? Dzisiaj znów będziemy się ścigać i przy okazji opanowywać Flame Charge. - powiedziałam wesoło, po czym mrugnęłam do mojego pokemona i zaczęłam uciekać.
- Na razie bez użycia ataku,! Taka rozgrzewka! Dalej Pepper, złap mnie! - krzyknęłam i zaczęłam ganiać w te i wewte. Moja poke świnka zaczęła mnie gonić. Był niezły ubaw, musiałam to przyznać. Zabawnego mam pokemona, nie ma co! A kto temu zaprzeczy, ten zginie marnie (xD). Zaraz przystąpiliśmy do dalszej i trudnej części: opanowanie ataku!
- Dobrze malutki, teraz na pewno jesteś już rozgrzany i pójdzie nam łatwiej. Tak więc, teraz spróbujesz mnie dogonić z użyciem Flame Charge. Jak zapewne zauważyłeś, dzięki temu jesteś o wiele szybszy. Musisz wejść w pelerynę ognia podczas biegu. Powiem ci, jak to zrobić. Weź rozbieg. Kiedy poczujesz, że biegniesz szybko, zacznij zbierać w sobie pokłady ognia. Nagrzej się nią. Zaraz postaraj się z siebie wydostać tą energię. Zaraz dzięki twojej szybkości, zapali się ona wokół ciebie i utworzy ognistą pelerynkę, która doda ci jeszcze większej szybkości, bo podwyższy ją o 1 poziom! Fantastyczne, prawda? Tak, więc zaczynamy! - powiedziałam i zaczęłam biec.
- Na początku zacznij biec powolutku, ale potem przyśpiesz. Kiedy poczujesz, że osiągnąłeś wystarczająco dużą prędkość, wykonaj wszystkie moje polecenia. Mam nadzieję, że pamiętasz . Postaraj się także przypomnieć sobie obrazek w pokedexie. Tamtego Tepiga, który używał Flame Charge. Eyobraź sobie, jak tamten ruch wyglądał. Wtedy łatwiej go opanujesz. Ja wierzę, że ci się uda. Całym serduszkiem. Dobra. Dobiegu, gotowi, start!!! - krzyknęłam ostatnie zdanie na całe gardło i zaczęłam biec ile sił w nagach. Wizja mnie poparzonej od Flame Charge nie wydawała się kusząca ( ). Tak wiec, liczyłam na to, że Tepig przypadkiem na mnie nie trafi. Wolałam szczerze tego uniknąć. Ale i tak zabawa byłą przednia. Musiałam to przyznać. W ogóle dzisiaj do wielu rzeczy się poprzyznawałam. Sama przed sobą. Ale to zawsze czas. Wiedziałam, że ten trening przybliży mnie do mojego pokemona. I razem będziemy się silniejsi. I... kto wie? Może w końcu Pepper ewoluuje i wyrośnie na wielkiego wojownika? To wie tylko los!
Ha! Myśleliście, że na tym zakończę! . Otóż nie. Kiedy Tepig skończył, zaraz podeszłam do niego i pogłaskałam go.
- Wiesz mały, ostatnio bardzo dobrze się spisujesz. Jestem z ciebie dumna. Jesteś moim ulubionym ognistym prosiątkiem! Drugiego takiego to ze świecą szukać. Pamiętaj, aby się nie poddawać. Nigdy, przenigdy. Wiesz, podejrzewam, że niedługo pójdziemy tu się pobawić. Z innymi członkami naszej drużyny. Razem wiele osiągniemy.

Ostatnio edytowany przez White (2012-09-20 18:12:23)

Nadszedł kolejny dzień treningu w celu ewolucji i wzmocnieniu więzi moich pokemonów. Tym razem poszliśmy na plażę. Stworkom przyda się świeże powietrze.

- Witajcie moi kochani! - powiedziałam wypuszczając stworki. Przede mną ukazały się: Deino, Pawniard, Lillipup, Tepig, Woobat i Ducklett. Cała szośtka się do mnie uśmiechnęła. Już wiedzieli, że będzie ciekawie. Nie mylili się.
- Tak więc, dziś trening zczniemy dość nietypowo. Będzie to taki nietypowy zbijak. - rzekłam wyjmując z plecaka średniej wielkości piłkę.
- Uformujcie się w kupkę, wszyscy z wyjątkiem Cuttera. Waszym zadaniem jest unikać tej oto piłaczki. W ten sposób przećwiczycie i uniki i refleks. Heart, Aqua, postarajcie się nie za bardzo wzbijać się w powietrze. Dobrze, przejdźmy dalej. Ty Cutter, musisz się odunąć do tyłu od reszty. Ty będziesz musiał odbić lecącą w twoim kierunku kulkę, aby trafić w jakiegoś pokemona. Zrób to przy pomocy swoich ostrzy, ale nie używaj żadnego ataku. A ten sposób przećwiczysz celność i refleks. - powiedziałam, po czym cisnęłam piłeczką w moje pokemony. Te zrobiły szybki unik. Wtedy nakierowała się na Pawniarda. Jedbak ten potknął się i nie odbił. Ale potem stworkom szło coraz lepiej i lepiej. W końcu nawet nieźle się w to wprawiły. Kiedy skończyłam stworki upadły zmęczone na piasek. Dałam im sporo czasu na odpoczynek. W końcu było ostro. Ale wszytskie dzielnie się spisały.
- Dobra, moi mili! Teraz coś przyjemniejszego: czeka nas mała kąpiel, po czym przystąpimy do dalszej części treningu! - gdy tylko skończyłam wszyscy jak na "hura!" rzucili się do wody. Oczywiście, Tepig się bał. Jednak gdy zauważył, że stworki się świtnie bawią, zamoczył stópki w wodzie i trochę się obryzgał. Dalej niestety ni chciał. Nic dziwnego - woda to nie jego żywioł. Ale zaraz się rozkręcił, zaczął machać łapkami i w ten sposób chlapać wodą w inne stworki. Tamte wtedy przystawały i przyglądały mu się dziwnie. Ale jemu trudno nie przebaczyć - jest taaaki słodki! Po obejrzeni tego całego "spektaklu" sama wlazłam do wody. Było nawet przyjemnie. Na plaży nie było dużo osób, więc mieliśmy zapewnioną swobodę. Kiedy już sie wyszaleśliśmy, musiałam wytrzeć całe stadko mokrych stworków. Zaczęłam również szcotkować, głaskać i drapać. Kiedy ten wydał z siebie błogi okrzyk radości, już byłam zmuszona, aby to zrobić również z innymi potworkami. No trudno. Przynajmniej wszytskim się podobało. Deinowi też, chciaż z nim było ciężko, bo na poczatku trochę się wierci. Nie rozumiał o co chodziło. W końcu zaczęliśmy ostatnią fazę: jak zwykle, walki 1 na 1. Dobrałam wszystkich w pary, Wzięłam pod uwagę ich wzrost i umiejętność. W końcu skończyło się na tym, że...
1. Deino walczył z Woobatem. Było nieźle. Oba stworki się wykazały, choć Heat nie wziął tego na serio i na początku latał nad Dragonfly głośno chchocząc.
2. Pawniard z Ducklett. Oba pokemony walczyły dzielnie i wytwale, choć czasem Aqua zrobiła jakiegoś psikusa oszukując. Wielkie postępy u obu stworków.
3. I największe zdziwienie podczas walki: Tepig z Lillipup. Oba stworki dawały z siebie wszystko. Zdawało się, że oni najbardziej brali pojedynek na serio. Postępy chyba tylko trochę mniejsze od Aqua'y i Cuttera.

W sumie: poszło wspaniale. Wróciliśmy z plaży zadowoleni. A ja miałam poczucie, że któryś z moich stworków ma szansę na ewolucję. Nie wiedziałam czy teraz, ale najpewniej w bliższej przyszłośći. Tak czy siak rozpierała mnie duma.