Wyszedliście z tego małego pomieszczenia. Po chwili znowu usłyszeliście to rzęrzenie. Tym razem było głośniejsze i straszniejsze. Znowu ujrzeliście czerwone oko.

Przytaknąłem i zniknąłem znowu. Ale nadal byłem koło kowalta, byłem gotów użyj Protect

Rayem wyjechał. Więc możemy go usunąć z naszej historii. Lub ty możesz go chwilowo zastąpić. Twój wybór.
___________________________________
Nie pozostaje mi nic innego jak zbadać te schody. Najpierw sprawdzam czy wszystko z nimi w porządku. Badam czy to nie jest iluzja. Wypuszczam też Webbiego.
- Musimy sprawdzić czy nie ma tam pułapki. Strzel siecią w te schody. Jak coś zacznie się dziać to zwiewamy! - uprzedzam pajączka.

W takim razie pozostaje nam tylko rozejrzeć się. Idziemy! Cubbchoo robi się niebezpiecznie. Może zechcesz wejść do Poke Balla? - proponuję miśkowi którego cały czas powinienem mieć na rękach. Podaję mu też jedną z kulek.

- Co ty robisz? Kim ty jesteś? Pokaż się. Przecież żaden z nas nic Ci nie zrobił! Czemu nam o robisz! - wołam do oka. Następnie niewiele myśląc staram się wejść jak najwyżej. Może uda się dojść zanim schody się zawalą. A z powrotem coś się wykombinuje.

- Cholera mać. W pupę jeża. Joltik mam prośbę. Wespnij się po mnie i weź Poke Balle z mojego paska. Następnie zabierz je na górę. Uwolnij swoich kompanów i pomóżcie mi się dostać tu na górę. Cubchoo bądź łaskaw im pomóc. - zwracam się do Pokemonów na górze wiedząc że sami nie dadzą rady mnie wciągnąć.

- Dzięki. Uratowałyście mi życie. Odpocznijmy. Artemis już pewnie do nas nie dołączy. I będzie problem z powrotem. Nie mamy więc żadnej innej możliwości niż tylko iść naprzód. Rozwiążemy zagadkę strażnika i czerwonych oczu. Choćby nie wiem co. Ale teraz odpocznijmy. Wiem że nie jest to zbyt przytulne miejsce. ALe innego teraz nie mamy. Usiądźcie i zjedzcie. - mówię stworkom i daję każdemu po muffince. Łącznie siedem sztuk. Po jednej dla każdego członka Teamu i jedna dla Cubchoo.