~ Pokemon Tales ~

~ Rozdział 1 ~

Siedziałem na łóżku, związany. Ojczym, a raczej potwór wyszedł na chwilę. Mama w pół brana przyszła do mnie, miała ze sobą plecak, oraz nóż. Podała mi plecak, wziąłem od niej podarunek.
- Proszę, uciekaj, nie martw się o mnie. - popatrzyła na mnie, po czym rozcięła sznurki związujące moje nogi, i ręce. Chciałem zaprotestować, ale do pokoju wpadł ojczym, obok niego stał Houndoom. Jego diabelski pies, bił mnie, mamę, jak i parzył. Mama trzymała nóż, Diabel, bo tak miał na imię pokemon ojczyma, szybko skoczył na mamę. Po chwili cała zaczęła krwawić. Nie mogłem na to patrzeć, szybko więc złapałem za plecak, i zgodnie z rozkazem mamy, uciekłem...
   Obudziłem się w lesie, z dala od miast, jakiejkolwiek cywilizacji. Ślady po poparzeniach piekły niemiłosiernie. Czułem ból po śladach ugryzień Houndoom'a i Absola. Dwa przeklęte pokemony, pokemony, tego, potwora. Potrząsnąłem głową, by uwolnić głowę od tych myśli, i w tedy przypomniał mi się prezent od mamy, plecak. Wziąłem go, leżał koło mnie. Otworzyłem go, by dowiedzieć się co w nim jest. Sześć pokeball'i; jeden pełny; odłożyłem go, nóż, dziesięć tysięcy. Skąd mama wzięła taką ilość pieniędzy? Nie zastanawiając się dalej zacząłem przeglądać dalej zawartość plecaka. Następne było ubranie, czarne dresy, czarna bluza, z niebieskim  " "H" na kapturze, i przodzie bluzy. Jak pierwsza litera mojego imienia, Hiroshi. Pierwszy raz od wielu lat, uśmiechnąłem się. Zapomniałem jak to jest. Buty, oraz rękawiczki do jazdy rowerem. Ostatnią rzeczą, która była w plecaku, to list. Rozwinąłem go i zacząłem czytać. 

Hiroshi,

musisz mnie posłuchać. Jeśli to czytasz udało mi się dać Ci ten lis, oraz uciekłeś. Nie mogłam skazywać Cię na te męczarnie, za nic. Miał on już dawno nas zabić. Nie wiem dlaczego się, z takim, kimś związałam. To moja wina, jednak teraz jesteś ważny Ty. Musisz uciekać, on będzie chciał Cię dorwać. W plecaku masz wszystko co potrzebne. Pięć pokeball'i, oraz jeden pełny. Jest w nim Sneasel, pokemon typu mrok/lód. Dałam Ci go, ponieważ wiem, że będziecie do siebie pasować.

Ericka Kane.

A więc to mama napisała ten list, bez większego zastanowienia spakowałem wszystko, prócz: Ubrania, i Sneasel. Szybko się ubrałem, po czym wypuściłem z ball'a mrocznego pokemona.
- Witaj, jestem Hiroshi. - pokemon wskoczył na moje ramię, po czym uśmiechnął się do mnie. - Chyba mnie znasz, co? - spytałem. Pokemon przytaknął. - Wypadało dać ci jakieś imię. Może Blood. - lodowy stworek pokręcił głową, i zeskoczył z mojego ramienia. Stanął przede mną.
- To może Ryoku? - Sneasel popatrzył na mnie, po czym powiedział:
- Snejl. - to miało znaczyć tak, bo od razu, gdy powiedział przytaknął na moją propozycje, widząc, że nie rozumiem o co mu chodzi. Ruszyliśmy w drogę, kierowaliśmy się na północ.