Odskoczyłam na bok poszłam dalej .

Pytam się nieznajomego jak się nazywa .

- Nie przyszłam tu po ognistego pokemona i złapię go - krzyczę zdenerwowana .

- Może masz rację - mówię zrezygnowana i smutna .

W ramach zabicia czasu przychodzimy tu z Pokemonami. Obok mnie idzie Tympole który pomaga mi się ochłodzić w tym dość ciepłym miejscu. Tak właściwie to trzymam moją kijankę w rękach by maluch się nie poparzył. W końcu nie ma butów które chroniłyby jego ciało.

- Zobacz Froggy. Tak ktoś jest. Chodźmy zobaczyć co to za stworki. Może będą chciały się z nami pobawić. - mówię wesoło do mojej kijanki pokazując jej drzewko. Podchodzę ostrożnie tak by zobaczyć co to za stworki się tam wylegują. Robię to tak by mnie widziały. Nie chcę ich zniechęcić swoimi podchodami.
Postanowiłem nie atakować z zaskoczenia. Od mojej wyprawy w kopalni mam zamiar traktować z szacunkiem Pokemony.

kowalt:
Zbliżyliście się wystarczająco, aby zobaczyć co to za pokemony. Były to dwa małe Darumaki, oba spały. Froggy'ego prawie roznosiło do zabawy z nimi. Chciał koniecznie je obudzić.

Sylwia:
Na razie nic nie widzicie, szczęście jakoś wam na razie nie sprzyja.

Ostatnio edytowany przez White (2012-08-11 17:34:33)